Dni mijały szybko. Za szybko. Marzył o tym, by zatrzymać czas i obmyślić plan. Jak nie zawieść swoich braci, a jednocześnie uratować tych, których kocha? W ciągu tych siedmiu lat nie przestał żarliwie wierzyć w sprawę husycką, regularnie otrzymywał listy z prawdziwymi informacjami, nie tymi przeinaczonymi na rzecz katolików. Wiedział, że wojska husyckie wygrywają wojnę, że chłopi czescy ruszyli do walk, a taktyka Žižki – tworzenie taborów z wozów i walczenie narzędziami rolniczymi, doskonale się sprawdzała. Jego bracia byli prawie niepokonani. Największe chwile niepewności przeżył w październiku roku 1424, kiedy to dostał informację o śmierci Jana Žižki. Potem przez długi czas nie było żadnych wieści, więc student zachodził w głowę co to może oznaczać. Na szczęście po jakimś czasie dostał informację, że sytuacja znów się ustabilizowała i nie ma o co się martwić. To go nieco uspokoiło i znów mógł wrócić myślami do planowania „przypadkowych” spotkań z Dagną. Co nie było takie proste. W zasadzie miał wrażenie, że dziewczyna też go nie unika, ale sama z siebie chyba nie starała się aż tak jak on. Z drugiej zaś strony, jemu było łatwiej – gdyby ktoś go przyłapał, stałby się pośmiewiskiem, ale jak ją by ktoś przyłapał, mógłby ją posądzić o nieobyczajne zachowanie. Szczególnie, że Kornic (Jan zdążył poznać nazwisko wąsatego rycerza) cały czas miał na nią oko. Co więcej, on również pozostał w Międzylesiu po wyjeździe księcia głogowskiego i był dla Dagny wielkim utrapieniem. „Jak dobrze pójdzie, za miesiąc się od niego uwolnimy na zawsze” pomyślał ponuro Jan, ale myśl o tym dniu spowodowała, że brzuch mu się ścisnął z niepokoju. Jak uratować Dagnę, by nie dowiedziała się o jego udziale w tym przedsięwzięciu? Jak uratować jej rodzinę, panią Agnes, panie kucharki i inne osoby, które niczemu nie są winne? Nie da się. Prawdopodobnie większość z nich umrze. A Jan najchętniej pozostawiłby na śmierć tylko pana Wolfharda, jego synów i Kornica. Reszta niczemu nie zawiniła. No dobrze, Dohna walczył przeciw husytom, ale to nie jest do końca jego wina – jak on może rozumieć, że nie ma racji, skoro nie poznał prawdziwej wiary? Poza tym był tak ważny dla Dagny… Zbliżała się pora obiadu, ale on nie czuł się na siłach, żeby jeść. Żołądek miał ściśnięty aż do bólu. Wyobraził sobie Dagnę zgwałconą i zamordowaną. Musi ją namówić, by z nim uciekła. Musi. Nawet jeśli… nawet jeśli to oznacza, że znienawidzi go na zawsze. Już niedużo czasu zostało, trzeba się zdecydować na konkretny krok. Nie może wyznać Dagnie, jaki ma w tym udział, bo wtedy na pewno nie zgodzi się uciec i zostawić tu wszystkich. Tylko co jej powiedzieć? Romantyczną historię o wspólnej ucieczce i potajemnym ślubie? Byłby najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, ale jeżeli ona do niego nic nie czuje? To wtedy już niczym jej nie przekona, nie uwierzy w żadną inną historię. A to nie wchodzi w grę. To może jej powiedzieć, by namówiła rodzinę do wyjazdu? Tak. Tak zrobi. Dagna będzie bezpieczna, u siebie w domu. A on jej już nigdy więcej nie ujrzy…
(Rys.: Śmierć Jana Žižki – www.commons.wikimedia.org)
Poprzednie odcinki dostępne na: http://zamekmiedzylesie.pl/zamek/husyci-historia-opowiedziana-inaczej/