Epilog
Epilog
I tak zbliżamy się do końca opowieści. – powiedział starzec biorąc łyk piwa. – Dagna rodziców nie odnalazła. Pojechali z Janem do jej włości, ale i tam ich nie zastali. Umarli najpewniej, spłonęli lub zamordowali ich husyci. Jan z Dagną ruszyli w drogę i ślad po nich zaginął. Mówią, że się pobrali. Jedni mówią, że zbójcy ich napadli i zabili na szlaku. Inni gadają, że sami prowadzą zbójecki żywot. Jeszcze inni twierdzą, że osiedli w jakiejś wsi i spokojnie żyją ze stadkiem dzieci. Jedno pewne – Jan wyrzekł się wiary husyckiej i każdej innej, a do Kruhu, jego rodzinnej wsi już nie wrócił. Ot i cała historia. – W gospodzie zaległa cisza. W końcu młoda szlachcianka nieśmiało zapytała:
– A pani Agnes…? Czy ona spłonęła…? – szlachcic stojący obok prychnął z pogardą, ale starzec go wyprzedził.
– Ano, z nią to inna historia. – trochę się zasępił – Wofhard von Glaubitz wrócił po nią. Po jej szczątki właściwie. Pochować ją chciał, co by nie było, to jego żona. Ale, uważajcie państwo, nic nie znalazł. Ani śladu po jej ciele. Mówią, że na zawsze została w Czarnej Wieży. Mówią, że pilnuje swych włości. A Glaubitz już nigdy tam nie wrócił. Podobno on i jego synowie zostali zamordowani przez husyckich szpiegów, tych samych, których Jan spotkał w zajeździe. Ale ile w tym prawdy? Kto to wie… – Szlachcic znów prychnął.
– Prawdy! Żadnej prawdy nie uświadczymy! Tylko bajanie. Ale historia dobra, starcze. Zasłużyłeś na grosza. – powiedział rzucając starcowi monetę. Starzec podziękował, ale nie odpowiedział na zarzuty. Kilka innych osób również wyraziła swoje uznanie w sposób materialny. Goście w gospodzie zaczęli dyskutować na temat dopiero co usłyszanej historii. Młoda dziewczyna snuła przypuszczenia na temat dalszych losów Dagny, mężczyzna stojący obok niej zastanawiał się, co się stało z zamkiem po najeździe husytów.
– Jak to co? – zdziwił się tęgi szlachcic – Pan Půta z Častolovic, starosta kłodzki otrzymał go w nagrodę za zasługi w walce z husytami. Teraz on tam jest panem. – starzec przestał słuchać dyskusji i dyskretnie przyglądał się grupie wędrowców, którzy uważnie słuchali opowieści, ale ani razu się nie odezwali. Wyglądało na to, że zbierają się do dalszej drogi. Gdy go mijali, poczuł zniewalający zapach rumianku i mięty…
***
Gdyby ktoś nocą spojrzał na gościniec prowadzący do Międzylesia, zobaczyłby pięciu jeźdźców w szarych płaszczach, galopujących w świetle gwiazd i księżyca. Ale nikt nie spoglądał. Gdyby ktoś wytężył słuch, usłyszałby ciche poganianie koni. Ale nikt nie słuchał. Gdyby ktoś wziął głęboki oddech, poczułby zapach mięty i rumianku. Ale nie było nikogo, kto mógłby to wszystko zaobserwować. Jan spojrzał spod kaptura na Dagnę, odpowiedziała mu poważnym spojrzeniem. Przed nimi jeszcze długa droga, muszą się spieszyć. Ich życie się zmieniło, oni się zmienili. Teraz zostało tylko jedno. Zemsta.

Forestwander.com
(Rys. www.commons.wikimedia.org)
Poprzednie odcinki na: http://zamekmiedzylesie.pl/zamek/husyci-historia-opowiedziana-inaczej/